|
|
|
|
natala13
Dołączył: 23 Lip 2005
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Śro 9:34, 27 Lip 2005 Temat postu: Wywiad z Larsem |
|
|
Wywiad z Larsem przeprowadzony podczas pobytu w Polsce przez Machine
Warszawa była drugim po Paryżu miastem europejskiego press touru Larsa Ulricha i Kirka Hametta. "Machina", zamiast obiecanych dwudziestu minut wywiadu z Larsem, dostała aż czterdzieści. Tyle że do spółki z "Tylko Rockiem". Może management zespołu wyszedł z makiawelicznego założenia, że konkurenci będą sobie patrzeć na ręce i nie będą nic w swoich wywiadach zmyślać. Nieważne.
Gdy po godzinnym oczekiwaniu wchodzimy do hotelowego pokoju, Lars już tam na nas czeka. Niewysoki, z lekko przygarbionymi (może to lata za perkusją) plecami. Od razu rzuca się w oczy, że jest już bardzo zmęczony. W trakcie wywiadu, gdy będzie cierpliwie odpowiadał na nasze pytania, ziewnie nie raz. Takie są uroki zmiany stref czasowych. W pokoju są tylko dwa fotele, dlatego towarzyszący mi Marek, 15-letni fan Metalliki, musiał przycupnąć na schodach.
Lara Ulrich - syn duńskiego tenisisty, przeprowadził się do Stanów wiele lat temu. To on założył zespól. I to on nadal mu nazwę, "pożyczając" sobie słówko, które pierwotnie miało posłużyć za tytuł pisma muzycznego. Perkusista Metalliki mieszka i pracuje wśród Amerykanów. - Nie w pełni to sobie uświadamiam, lecz myślę już głównie po angielsku. Lub, jak kto woli, po amerykańsku - wyjaśnia na początku wywiadu.
R:Zanim zapytamy o najnowszą płytę, chcielibyśmy się dowiedzieć, jak Metallica znalazła się na szczycie. Jak i kiedy z zespołu grającego w, co tu kryć, trashmetalowej niszy, stała się gwiazdą?
- W sierpniu 1986 r. w Hampton w Virginii. To był ostatni koncert na trasie Ozzy'ego Osbourne'a. Mieliśmy spotkanie z naszym menedżerem. Powiedział nam wtedy, ze po zakończeniu tej trasy będziemy mieli tyle pieniędzy, ze każdy z nas może sobie kupie dom. To było takie nierealne. Nigdy nie graliśmy z innych powodów, jak tylko dla przyjemności. To byt dzień, w którym nagle zdaliśmy sobie sprawę, że robimy to również dlatego, że przynosi to nam mnóstwo pieniędzy. To byt naprawdę ważny dzień. Zdaliśmy sobie sprawę, ze te dwie rzeczy mogą ze sobą współistnieć.
R:Punktem zwrotnym w historii grupy było wydanie płyty zatytułowanej po prostu Metallica, powszechnie znanej jako Czarny album. Ukazała się ona po ... And Justice For All, najmniej przez członków grupy lubianej płycie. Lara określił ją nawet mianem "niesłuchalnej". Czarnemu albumowi zaś zawdzięcza ogromną rzeszę nowych fanów, neofitów, którzy zachłysnęli się muzyką zespołu, do tej pory omijanego przez nich z daleka. Co spowodowało tę nieoczekiwaną popularność? Zmiana brzmienia, przejście w kierunku muzycznego centrum, a może coś zupełnie innego?
- Myślę, ze jest wiele powodów i nie ma jednej odpowiedzi. Czarny album był właściwą płytą we właściwym czasie. Są dwie rzeczy, na które powinno się zwrócić uwagę, mówiąc o tej płycie. Pierwsza to szczęście, druga to wyczucie czasu. Gdyby Czarny album wyszedł dzisiaj, nie miałby takiej, mocy. Gdyby ukazał się pięć lat wcześniej, też nie jestem pewien, czy miałby podobną siłę uderzenia. Mieliśmy szczęście, ze wszystko wydarzyło się we właściwym, czasie. Ta płyta brzmiała tak, że - aby użyć dobrego sformułowania -"odpychała mniejszą ilość ludzi". Nie wiem, czy istnieje dobra definicja komercyjności. Moja prywatna definicja jest taka, że utwór jest wtedy komercyjny, gdy mniejsza liczba osób chce go wyłączyć. Myślę, iż przyczyną tego, że wielu ludzi nie mogło słuchać wczesnych płyt Metalliki, było to. jak nasze płyty brzmiały. Były zbyt ostre i nie było w nich ciepła.
R:Nie da się ukryć, że jedną z pierwszych rzeczy, jakie zauważa się podczas przesłuchania Czarnego albumu, jest jego rewelacyjne brzmienie. Jest ono zasługą producenta Boba Rocka. Lara, zapytany o jego wkład w sukces Metalliki, odpowiada bez wahania:
- To bardzo proste. Bob Rock otworzył nam umysły i oczy na całkiem inny sposób nagrywania płyt. Zanim spotkaliśmy Boba Rocka, nagraliśmy cztery' albumy i wszystkie dokładnie w ten sam sposób. Bob pokazał nam, ze są inne sposoby nagrywania płyt. Pierwszą rzeczą, jaka mi powiedział, gdy się poznaliśmy, było: "Nigdy nie nagraliście płyty, która by brzmiała tak, jak wy na scenie. Macie całą tę moc, tyle życia i energii, gdy występujecie, macie potężnie brzmienie, a wasze wszystkie płyty brzmią tak słabo, są takie zimne. Pomogę wam nagrać gorętsze, potężniejsze płyty". Nauczył mnie eksperymentować i być otwartym na nowe.
R:Nowi wielbiciele wprawdzie z entuzjazmem przyjęli Czarny album, jednak nie da się ukryć, że wielu z nich nie zaakceptowało wcześniejszych płyt, z drugiej strony spora część starej gwardii uważa, że to, co grupa zaproponowała po '92, to "już nie Metallica". Czy nie jest to symptomatyczne?
- Nie jestem pewien, czy istnieje linia podziału. To, co zrobiliśmy w ciągu ostatnich 10-15 lat, jednym się bardzo podobało, innych denerwowało. Nie ma to żadnego wpływu na moje obecne życie, nie ma również wpływu na naszą muzykę. Problem, w tym, że jesteśmy grupą grającą ciężką muzykę, lecz nie myślimy i nie postępujemy, jak ludzie z kapeli heavymetalowej. Wielu fanów metalu to ludzie bardzo konserwatywni, jeżeli lubią coś w zespole, to nie chcą już żadnych zmian. I to jest OK. Ale ja nie chcę być takim artystą, ponieważ chcę robić to, na co mam ochotę. Nie robię muzyki dla ludzi - ja robię ją dla siebie. To wspaniałe, że ludzie idą za tym i lubią to, szanuję i doceniam fakt, że ludzie lubią to, co robimy. Nie można jednak robić muzyki dla innych ludzi, ponieważ wtedy będziesz im dowal produkt i to nie będzie już czyste. Gdybym za każdym razem, gdy mam nagrać płytę, próbował sobie wyobrazić, czego ludzie od tej płyty oczekują, byłbym przegrany. Tworząc muzykę, patrzymy w siebie. Nie chcę być niewolnikiem ludzkich oczekiwań.
R:Wydane niedawno płyty takich gwiazd jak Iron Maiden czy Van Halen brzmią, jakby przez ostatnie lata w muzyce nic się nie zmieniło. Czy zespoły te znalazły się w ślepym zaułku?
- Jest mi bardzo trudno o tym. mówić, ponieważ uważam siebie za jednego z największych fanów Iron Maiden. Ale przyjemnie byłoby, gdyby spróbowali zrobili coś innego. Kilka grup spróbowało grać coś nowego. Niestety, wiele zespołów jest naprawdę szczęśliwych, grając ciągle te same rzeczy i trudno mi, siedząc tutaj, lekceważyć ich muzykę. Pytasz, czy to jest ślepy zaułek? To zależy. Komercyjnie - prawdopodobnie tak. Ale czy można nazwać ślepym zaułkiem odczuwanie satysfakcji z grania tego, co się lubi? Raczej nie. Naprawdę trudno mi o tym mówić, gdyż inni ludzie mają swoje sposoby na życie i ja to szacuję. I tego samego oczekuję od innych.
R:Z drugiej strony, zespoły takie jak Danzig skręciły w stronę techno, flirtują z innymi gatunkami muzyki. Czy podobny ruch jest możliwy w przypadku Metalliki? Po dłuższej chwili namysłu Lars, kręcąc głową, odpowiada:
- Wątpię. Lecz zaraz dodaje:
- Chociaż, oczywiście, "nigdy nie mów nigdy". Jednak muzyka techno nie jest czymś, co mnie porusza. Lubię muzyka, która ma w sobie element ludzki, graną przez ludzi, z emocjami. Techno jest wielu tych rzeczy pozbawione. Oczywiście, pewne zespoły mają coś w sobie. Chociażby Prodigy, które ma wspaniałe utwory. Ale nie jest to coś, co można by przenieść do naszej muzyki.
R:Zapytany o zespoły, które mogłyby być przyszłością heavy metalu, Lars wykręca się:
- Nie śledzę tego, co się dzieje w heavy metalu. Jeżeli puścisz mi utwory Fear Factory i Coal Chamber, nie będę wiedział, jaka jest między nimi różnica, nie odróżnię jednego od drugiego.
R:Skoro już, jesteśmy przy innych wykonawcach, to pytamy o najlepszą, jego zdaniem, płytę bieżącego roku.
- Płyta Jerry'ego Cantrella, muzyka Alice In Chains jest jak na razie moją ulubioną. Ktoś mnie pytał o pięć płyt tego roku i nie mogłem wymienić więcej niż dwóch. Kiedy wrócę do pokoju hotelowego, to pewnie puszczę Milesa Davisa, Thin Lizzy z'74. Płytą, która mi się ostatnio podobała, był album Verve, no, ale on jest z ubiegłego roku. To dla mnie trudne pytanie. Jason mógłby ci wymienić ze 30 płyt, które wyszły w tym roku i które lubi.
R:Przed wydaniem albumu Load Metallica milczała pięć lat. (Jeśli nie liczyć wydanego w limitowanym nakładzie boxu zawierającego kasty wideo i trzy kompakty z nagraniami koncertowymi). Następnie w przeciągu dwóch lat pojawiły się trzy płyty. Zapytany o to przyspieszenie, odpowiada z półuśmiechem.
- Load byt napisany i pomyślany jako podwójny album z 27 utworami. W trakcie nagrywania go stwierdziliśmy, że nagranie 27 numerów podczas jednej sesji jest szaleństwem, ze to więcej niż możemy znieść. Chcieliśmy już wyjść ze studia, a po tym długim nagrywaniu czekało nas długie i wyczerpujące tournee. Uznaliśmy, że lepiej będzie częściej nagrywać płyty i wyjeżdżać na krócej. Zespoły takie jak Peart Jam czy R.E.M. nagrywają płyty częściej i mniej koncertują. To do mnie przemawia. Wraz z wiekiem coraz bardziej lubię proces twórczy, nagrywanie płyt.
R:Muzycy weszli do studia po kilku dniach prób w domu Kirka Hametta. Na trwające trzy tygodnie sesji Metallica nagrała kilkanaście utworów. Wypełniły one pierwszą część Garage Inc; podwójnego albumu zawierającego jedynie utwory innych wykonawców. Na drugim krążku znalazły się covery nagrane wcześniej, w ciągu całej kariery zespołu. Zapytany o utwory wybrane przez siebie, perkusista tłumaczy:
- To nie takie proste. Nie można - słuchając płyty - powiedzieć, te ten i tamten utwór wybrałem ja, a inne np. Jason. Przynosi się pomysły i tworzy się zespołowo. Jeśli jakiś numer nie wszystkim pasuje, to nie ma sensu wpychać go na płytę na siłę. Bardzo chciałem nagrać kompozycje Blue Oyster Cult, Mercyful Fate, a także utwór Sabra Cadabra Black Sabbath. Inni mówili o Paranoid, Iron Man, Children Of The Grave, a ja odpowiadałem - Sabra Cadabra. Bardzo chciałem go nagrać. James jest wielbicielem Nicka Cave'a, Mistfits. Ja wybrałem utwory Diamondheads. Sugerowałem jeszcze wiele rzeczy, które nie Wypaliły. Kiedy słuchasz czegoś jako fan, to brzmi to inaczej, niż wtedy, gdy zastanawiasz się, czy można to wykorzystać. Nagraliśmy już tyle coverów, ze raczej wiemy, co będzie dobre, a co nie. Każdy z numerów na tej płycie jest inny. Nie ma jakiegoś konkretnego klucza.
R:Kilka tygodni przed wydaniem płyty na stronach internetowych poświęconych grupie pojawiły się pierwsze, często mylne informacje o Garage Inc. Zapytany, czy zagląda do Internetu i czy odwiedza strony oraz grupy dyskusyjne poświęcone Metallice, Lars krzywi się:
- O, to jest strasznie nudne. Czasami przed wydaniem nowej płyty - właśnie przed, nie po zaglądam tam, żeby zobaczyć, co ludzie myślą. Większość stron intemetowych jest głupia. Wprawdzie to, co się tam znajduje, jest z reguły prawdą, ale rozmowy, które się tam odbywają, są naprawdę głupie. Takie tam plotki.
R:Metallica to zespół, który przeżył już wiele. Doświadczenia, jakie zebrali jego członkowie, musiały coś zmienić w stosunkach panujących w grupie.
- Myślę, ze główną zmianą, jaka nastąpiła jest otwarcie się na siebie i zrozumienie, że jesteśmy różni. Ważną rzeczą jest to, ze kiedyś w Metallice była taka zasada, której nigdy nie rozumiałem, a którą rozumiem teraz: jeśli byłeś członkiem Metalliki, nie mogłeś robić niczego na własny rachunek, grać z kimś innym. Kiedy więc Jason przychodził do mnie i mówił, że chciałby zagrać z kimś innym, mówiłem nie. Teraz nie mogę zrozumieć, jak mogłem komuś z własnej kapeli powiedzieć, że nie może robić tego, co chce. Teraz Jason pracuje z innymi, robi coś paza naszym zespołem, co nas jako zespół wzbogaca. I kiedy on jedzie na własną trasę ja mam tydzień wolnego i mogę zająć się swoją kolekcją obrazów.
R:Wszyscy członkowie The Rolling Stones mają powyżej 50 lat i nadal koncertują Muzycy Metalliki mają obecnie około 35 lat. Czy można sobie wyobrazić Metallikę na scenie za 20, 25 lat?
- To możliwe. Za 25 lat będę miał 60 lat. Mogę sobie wyobrazić siebie na scenie tak długo, jak długo będzie mi to sprawiało przyjemność. Wiek to jest pieprzony stan umysłu. Niech Bóg błogosławi Stonesów. Wkurza mnie, kiedy ludzie mówią, że ci goście są już za starzy i powinni pójść na emeryturę. To jest zwykłe pieprzenie. Nie można nikomu mówić, co ma robić, ani jak ma żyć. Jeżeli Mich Jagger i Keith Richards są szczęśliwi - robiąc to, co robią i zarabiając miliony dolarów i przyjmując kasę od tych wszystkich sponsorów to szczęść im Boże. Nienawidzę ludzi, którzy siedzą i mówią: o Boże, jak oni mogą brać miliony od Coca-Coli (chyba mu się pomyliło z Pepsi - przyp. red.). Jeżeli Coca-Cola daje Ci czek na 10 milionów dolarów, to OK. Jeśli więc pytasz mnie, czy mogę sobie wyobrazić nas po pięćdziesiątce - potencjalnie tak. Czy będę miał dużą przyjemność, sprawiając, że ludzie będą mieli nas dość? Tak. Czy zainkasuję od Coca-Coli dziesięć milionów dolarów, aby wkurzyć ludzi? Z pewnością. Oto moja opowieść o The Rotling Stones.
R:Skoro już bawimy się w hipotezy, pada pytanie o "życie po Metallice". Co by było, gdyby zespół się rozpadł?
- Nie, nie sądzę, bym grał dalej. Nie pragnę grać i występować poza Metallicą. Jason (basista) żyje i oddycha muzyką 34 godziny na dobę. Nagrywa z Sepulturą, robi różne rzeczy. Chce ta robić. Moje muzyczne aspiracje zaczynają się i kończą na Metallice. Kiedy pewnego dnia zdecydujemy się zamknąć rozdział pt. Metallica, to jest tyle różnych rzeczy, które chciałbym zgłębiać, zbadać. W miarę jak dorastam, muzyka w coraz mniejszym stopniu jest moim życiem. W coraz większym stopniu jestem znudzony muzyką, Ludzie coraz mniej robią ciekawych i odważnych rzeczy. To, w jakim kierunku zmierza muzyka, nie porusza mnie. Wolę słuchać raczej starszej muzyki. Nie mam żadnej motywacji, aby robić cokolwiek po Metallice.
Mimo że dostaliśmy kilka minut ekstra, pora kończyć. Jest około 18.00. Lars z niewyspania jest ledwo przytomny, a czeka go jeszcze wizyta w warszawskim sklepie płytowym i podpisywanie płyt. Jak się okaże, fanów przyjdzie tylu, że nie dość, iż nie każdy dostanie autograf, to jeszcze posypie się szkło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|