|
|
|
|
natala13
Dołączył: 23 Lip 2005
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Wto 9:33, 26 Lip 2005 Temat postu: Donnington 1995 |
|
|
Donnington '95 - Eksplozje, rakiety i cekaemy
"Z powodu upadku heavy metalu jako gatunku, koncert Metalliki został odwołany! Wracajcie bezpiecznie do domu! Dobranoc!" - taką oto zapowiedż zaserwował publiczności w Donington głos należacy niewątpliwie do Jamesa Hetfielda. Sekunda przerwy, upiorny rechot i kolejna zapowiedż: "Here comes f...in' Breadfan". Zaczęło się. Klasyk zespołu Budgie otworzył kocert kalifornijskiego kwartetu. Potem "Master Of Puppets", "Wherever I May Roam" i "The God That Failed" - pierwsze odstępstwo od tego, co widzieliśmy w czasie transmisji z Woodstock. " Fade To Black", w którym widzimy, że zespół zatrudnnia uzdolnionych pirotechników. Ten utwór Hetfield zwykł wykonywać na gitarze ESP Doubleneck, która pozwala zagrać ładne, dwustrunowe intro. Tym razem tego zaniechał, prawdopodobnie z powodu wilgoci i chłodu, które to czynniki nie najlepiej wpływają na strojenie gitar. Następnie usłyszeliśmy pierwszy z dwóch nowych utworów zaprezentowanych tego wieczoru. Nieciekawa łupanka o tajemniczym tytule przechodzi bez echa. Dla zatarcia złego wrażenia wiązanka starszych utworów: "Fight Fire With Fire", "Motorbreath", "Ride The Lightning", "Hit The Lights". Rzadko grany "Sanitarium" i kolejny nowy utwór "Devil's Dance" przywodzący na myśl mroczniejsze kawałki z czarnej płyty. Bez rewelacji. Dalej słyszymy "Creeping Death", po którym Metallika kurtuazyjnie pyta się publiczności o to, jak się podobali poprzedni wykonawcy. Przy okazji improwizują po fragmenicie twórczości niektórych kolegów. Nie wiem tylko dlaczego w momencie, gdy zapytali o Skid Row, Hammett zagrał riff ze "Smoke On The Water" wiadomego zespołu. Może akurat nie przyszło mu nic innego do głowy? Kolejny utwór to "For Whom The Bell Tolls", potem "Harvester Of Sorrow" i "Sad But True". Tytuł dobrze komponuje się z deszczem, który zaczyna rzęsiście padać. Muzycy znikają ze sceny i z głośników rozlega się kilkuminutowa kanonada dział i cekaemów. Towarzyszą temu eksplozje sporej ilości materiałów wybuchowych i potworna ilośc dymu. Uwertura "One". Oglądamy mistrzostwo świata, jeśli chodzi o synchronizację reflektorów, skanerów i stroboskopów z perkusją i dramaturgią całego utworu. Koncert kończy chyba wydłużona do 20 minut wersja "Seek And Destroy".
Bisy standartowe: "Enter Sandman" z wystrzeleniem imponujących rakiet pod koniec i frywolne "So What?". Póżniej długie pożegnanie z publicznością, w czasie którego Kirk Hammett podpuszczony przez kolegów próbował przemawiać, ale zdecydowanie lepiej szła mu gra na gitarze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|