|
|
|
|
natala13
Dołączył: 23 Lip 2005
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Śro 8:57, 27 Lip 2005 Temat postu: Cliff i Ian w więzieniu |
|
|
Cliff Burton i gitarzysta Anthraxu Scott Ian w więzieniu
Opowiada Scot Ian, gitarzysta Anthraxu dla magazynu "Kerrang!". Sytuacja rozegrała się w Anglii, w lutym 1984 r., przed rozpoczęciem trasy "Hell On Earth" (została odwołana).
Któregoś dnia Cliff i ja jechaliśmy metrem na Tottenham Coourt Road na zakupy, ponieważ Cliff potrzebował nowego Walkmana. Zeszliśmy na stację kolejki podziemnej, a tam pełno patrolującej policji. Staliśmy, czekając na pociąg, kiedy podeszło do nas dwóch policjantów, którzy powiedzieli coś takiego: "Gdybyśmy was teraz przeszukali, czy znalelibyśmy jakieś narkotyki?", na co my, jako sprytni amerykanie, odpowiedzieliśmy: "Nie". No cóż, nie uwierzyli naszemu "Nie" i powiedzieli nam, że jesteśmy aresztowani ze względu na podejrzenie, że mamy przy sobie zakazane substancje. Zabrali nas na posterunek i zamknęli w pomieszczeniu bez okien. Siedzieliśmy tam i czekaliśmy co dalej. Ja martwiłem się tym czy nas wypuszczą, a Cliff był wkurwiony, ponieważ był to jedyny dzień, kiedy mógł wybrać się na zakupy. Po jakimś czasie przyszło dwóch innych policjantów i kazało nam się rozebrać do bielizny, po czym zaczęli szukać, wszędzie. Oczywiście nic nie znaleli, oprócz tabletek na przeziębienie i alergię, które należały do Cliffa. Cliff próbował im wyjaśnić, że są to zwykłe lekarstwa na przeziębienie, ale nie chcieli go słuchać. Myśleli pewno o podwyżkach i awansach jakie dostaną za przymknięcie dwóch długowłosych amerykańskich królów narkotyków. Powiedzieli, że muszą wysłać tabletki do analizy, i że musimy poczekać. Powiedzieli również, że zabierają Cliffa do jego mieszkania, żeby przeprowadzić rewizję. Zabrali go i pojechali do mieszkania - gdzie Kirk grał na gitarze, kiedy do chaty władował się Cliff i sześciu gliniarzy - ale niczego nie znaleli. Laboratorium potwierdziło im, że domniemane "ciężkie" narkotyki były tabletkami wykrztuśnymi i musieli nas puścić. Kapitan poprosił nas do swojego biura i zaczął przepraszać. Powiedział, że w Ameryce potraktowano by nas jeszcze gorzej. Cliff odparł, że w Ameryce policja nie zatrzymuje nikogo za to, że ma długie włosy, i że większość gliniarzy w Stanach umie odróżnić tabletkę wykrztuśną od środków uspokajających, i że marnuje czasu na zatrzymywanie spacerowiczów. Zaraz potem wyszliśmy, żeby nie drażnić ich, bo mogliby jeszcze wymyślić coś innego, o co warto by nas było oskarżyć...
Post został pochwalony 0 razy
|
|